Bible

Elevate

Your Sunday Morning Worship Service

Try RisenMedia.io Today!

Click Here

Job 30

:
Polish - SNP
1 A teraz śmieją się ze mnie młodsi ode mnie wiekiem, ci, których ojców nie chciałbym postawić przy psach moich stad.
2 Niepotrzebna mi siła ich rąk, bo właściwie przepadła ich żywotność.
3 Z niedostatku i niedożywienia ogryźliby nawet suchy step, nie mówiąc o pozostałościach wczorajszych ruin i zniszczeń.
4 Zrywają z krzaków malwy i żywią się korzeniami jałowca.
5 Wypędza się ich z ludzkich wspólnot i krzyczy się za nimi jak za złodziejami.
6 Koczują zatem w stromiznach rzecznych jarów, w ziemnych i skalnych jamach.
7 Zawodzą pomiędzy krzakami i schodzą się pod ostami
8 ludzie podli, bez dobrej sławy, wygnani batem ze swej ziemi.
9 A teraz jestem tematem ich przyśpiewki, stałem się ich powiedzonkiem.
10 Brzydzą się mną, trzymają się ode mnie z dala i na mój widok nie wstrzymują się z pluciem.
11 To dlatego, że Bóg poluźnił mój sznur i mnie upokorzył właśnie dlatego nie hamują się przede mną.
12 Z prawej strony powstaje banda wyrostków, celują w moje nogi, zaczynają mnie oblegać.
13 Niszczą moją obronę, pragną mojej zguby, radzą sobie bez niczyjej pomocy.
14 Podchodzą jak przez szeroki wyłom i przewalają się jak nad rozbitym murem.
15 Opanowały mnie lęki, smagają jak wiatr moją godność; mój ratunek rozpłynął się niczym obłok.
16 A teraz omdlewa we mnie moja dusza, dopadły mnie dni utrapienia.
17 Noc dziurawi we mnie moje kości, nie ustają ci, którzy chcieliby mnie zagryźć.
18 Z wielką siłą chwyta mnie Bóg za szaty, ściska mnie jak kołnierz mej tuniki.
19 Rzucił mnie w błoto, upodobniłem się do prochu i popiołu.
20 Krzyczę do Ciebie, lecz mi nie odpowiadasz. Stanąłem, lecz tylko mi się przypatrujesz.
21 Okazałeś się dla mnie okrutny, prześladujesz mnie siłą swego ramienia.
22 Unosisz mnie, każesz mi pędzić z wiatrem i sprawiasz, że potężnieje burza.
23 Tak, wiem, że chcesz mnie wydać na śmierć, że mam się znaleźć w domu spotkania wszystkich żyjących.
24 Czy jednak rozbitek nie wyciąga ręki? Czy w swym nieszczęściu nie woła o pomoc?
25 Czy nie płakałem nad tymi, których dzień był ciężki, a moja dusza nie ubolewała nad potrzebującym?
26 Tak, oczekiwałem szczęścia, a przyszło nieszczęście, spodziewałem się światła, a nastał mrok.
27 Burzy się moje wnętrze i nie może się uspokoić, spotkały mnie dni utrapienia.
28 Chodzę pociemniały, ale nie od słońca, wstaję i w zgromadzeniu wołam o pomoc.
29 Stałem się bratem szakali i przyjacielem strusic.
30 Moja skóra pociemniała i złuszcza się ze mnie, a moje kości spieczone od gorączki.
31 Moja lutnia przygrywa do żałobnej pieśni, a mój flet wtóruje głosowi płaczących.