Bible

Designed

For Churches, Made for Worship

Try RisenMedia.io Today!

Click Here

Luke 9

:
Polish - NPD
1 Pewnego dnia Jezus przywołał do siebie Dwunastu i obdarzył ich mocą wyrzucania demonów oraz leczenia chorób.
2 Następnie wysłał ich, by głosili Królestwo Boże i ratowali słabych.
3 Na odchodne dał im taką wskazówkę: Niczego ze sobą nie bierzcie na drogę: ani laski, ani torby, ani jedzenia, ani pieniędzy! Nie bierzcie nawet zapasowego ubrania.
4 Kiedy zatrzymacie się w jakimś domu, pozostańcie w nim do opuszczenia danej okolicy.
5 A jeśli w jakiejś miejscowości nikt was nie przyjmie, to ludziom tam mieszkającym powiedzcie: „Nie chcemy mieć z wami nic wspólnego”.
6 Wyruszyli więc i chodzili od wsi do wsi, wszędzie głosząc Dobrą Wiadomość o Bożym Królestwie i lecząc ludzi.
7 Informacje o tym, co się dzieje, dotarły do tetrarchy Heroda i nie dawały mu spokoju, gdyż wielu twierdziło, że to Jan zwany Chrzcicielem powstał z martwych.
8 Byli też tacy, którzy dowodzili, że pojawił się Eliasz. Jeszcze inni mówili, że zmartwychwstał któryś z dawnych proroków.
9 Słysząc to wszystko, Herod mówił do siebie: „To nie może być Jan, gdyż jemu kazałem ściąć głowę. Kim więc jest ten, o którym docierają do mnie takie słuchy?”. I bardzo pragnął zobaczyć Jezusa.
10 Tymczasem Apostołowie wrócili do Jezusa i zdali Mu relację z tego, czego dokonali. Wtedy zabrał ich ze sobą na pustkowie w okolicach miasta zwanego Betsaidą.
11 Jednak tłumy dość szybko dowiedziały się, gdzie poszedł, i ruszyły za Nim. On zaś życzliwie przyjął ich wszystkich i dalej nauczał o Bożym Królestwie. Uzdrawiał także wszystkich, którzy potrzebowali uleczenia.
12 Gdy dzień zaczął się skłaniać ku zachodowi, jacyś uczniowie z grona Dwunastu podeszli do Jezusa i powiedzieli: Może byś kazał temu tłumowi rozejść się już, aby ludzie jeszcze przed zmrokiem zdążyli dojść do jakichś gospodarstw, by znaleźć tam jedzenie i spoczynek. Jesteśmy przecież na zupełnym pustkowiu.
13 Lecz Jezus tak odrzekł: Raczej wy ich nakarmcie! Wtedy oni z niedowierzaniem odparli: Co? Przecież mamy nie więcej niż pięć chlebów i dwie ryby! Czy naprawdę chcesz, abyśmy teraz poszli zakupić żywność dla całego tego tłumu?
14 A było tam około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy Jezus rzekł do uczniów: Usadźcie ich grupami, mniej więcej po pięćdziesięciu!
15 Gdy to uczynili,
16 Jezus wziął owe pięć chlebów oraz dwie ryby i, wznosząc wzrok ku Niebiosom, pobłogosławił je, porozrywał na kawałki i podał swym uczniom, by rozdali tłumowi.
17 I wszyscy najedli się do syta! A zbywających kawałków chleba zebrano jeszcze dwanaście koszy.
18 Jakiś czas później po modlitwie w odludnym miejscu Jezus zagadnął towarzyszących Mu uczniów: Co ludzie mówią o mnie? Za kogo mnie uważają?
19 Oni zaś odpowiedzieli: Jedni uważają Cię za Jana zwanego Chrzcicielem, inni za Eliasza, a jeszcze inni za jednego z dawnych proroków, który właśnie powstał z martwych.
20 Wtedy On zapytał: A wy... co wy myślicie? Kim jestem według was? Piotr, wyrywając się przed innych, powiedział: Jesteś Bożym Mesjaszem!
21 Wówczas Jezus ostudził jego zapał, a wszystkim przykazał, by nikomu o tym nie wspominali.
22 Od tego czasu na osobności zaczął im wyjaśniać, jest konieczne, aby On Syn człowieczy najpierw doświadczył wielu cierpień i odrzucenia ze strony przywódców ludu, arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie, a potem przyjął śmierć i zmartwychwstał trzeciego dnia.
23 Do wszystkich zaś mówił: Jeśli ktoś chce iść za mną, niech wyprze się samego siebie, a następnie, codziennie podejmując cały wstyd i ciężar pełnienia woli Bożej, pójdzie moimi śladami.
24 Każdy, kto chce się przed tym uchronić, zatraci swą duszę, jednak ten, kto z mojego powodu zrezygnuje z zabezpieczania sobie komfortu tego życia, uratuje swą duszę.
25 Jaką bowiem korzyść przyniesie człowiekowi posiadanie wszystkiego, co oferuje świat, jeśli zatraci swą duszę?
26 Dlatego tak ważne jest, abyście zrozumieli, że jeśli ktoś będzie się wstydził mnie i mojego Słowa, to również ja, Syn człowieczy kiedy powtórnie tu przybędę w chwale Ojca razem ze świętymi aniołami uznam, że wstydem byłoby dla mnie przyznać się do takiej osoby.
27 I to wam jeszcze powiem, że niektórzy z was tutaj zgromadzonych nie doświadczą wiecznej Śmierci, lecz ujrzą Boże Królestwo.
28 Jakieś osiem dni później Jezus postanowił udać się na górę, aby tam się modlić. Zabrał ze sobą Piotra, Jana oraz Jakuba.
29 Kiedy był pogrążony w modlitwie, wygląd Jego twarzy bardzo się zmienił, a szata zalśniła nadzwyczajną bielą.
30 Rozmawiali z Nim jacyś dwaj mężowie. Okazało się, byli to Mojżesz i Eliasz,
31 którzy ujawnili się w blasku Jego chwały. Mówili o Jego odejściu, co miało dokonać się w Jerozolimie.
32 W tym czasie Piotr i dwaj pozostali uczniowie spali, zmorzeni trudami dnia. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę oraz wspomnianych mężów stojących przy Nim.
33 Gdy ci zaczęli się oddalać, Piotr nie wiedząc, co rzec powiedział do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy! Zaraz postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza.
34 Gdy jeszcze mówił, pojawił się znienacka świetlisty obłok, który zasłonił tamtych. Na ten widok wielka bojaźń ogarnęła uczniów.
35 Z obłoku zaś rozległ się Głos: Ten jest moim wybranym Synem. Jemu bądźcie posłuszni!
36 Kiedy Głos przebrzmiał, Jezus stał samotnie przed nimi. Uczniowie na pewien czas zachowali w tajemnicy wszystko, co widzieli. Nikomu nic o tym nie wspominali.
37 Następnego dnia zaraz, gdy tylko zeszli z góry zgromadziła się wokół Jezusa wielka ciżba ludzi.
38 W pewnej chwili jakiś człowiek zaczął głośno wołać: Nauczycielu, błagam, wejrzyj na mego jedynego syna!
39 Jakiś duch zawładnął jego ciałem i często, zupełnie znienacka, obezwładnia go! Mój syn wtedy krzyczy i tarza się z pianą na ustach! Dopiero gdy ten duch wymęczy go zupełnie, opuszcza go na jakiś czas. Później jednak wraca i znów tłucze nim dalej!
40 Prosiłem Twoich uczniów, by go wyrzucili, lecz nie byli w stanie tego uczynić.
41 Jezus zaś, widząc cisnących się zewsząd ludzi, rzekł: O, jakże przewrotnym pokoleniem jesteście. Jak długo jeszcze będę musiał tu przebywać i znosić waszą niewiarę? Zaś do błagającego człowieka powiedział: Przyprowadź tu swego syna!
42 Gdy chłopiec podchodził, demon szarpnął nim znienacka i rzucił o ziemię. Jezus skarcił więc ducha nieczystego i uzdrowił chłopca. Następnie zwrócił go ojcu.
43 Wszyscy zgromadzeni byli wstrząśnięci, widząc niezwykłą potęgę Boga. A gdy jeszcze rozprawiali o tym, czego dokonał Jezus, On rzekł do swych uczniów:
44 Słuchajcie uważnie i zapamiętajcie! Pomimo tego, co czynię dla tego ludu, Ja Syn człowieczy zostanę przez nich wydany w ręce ludzi, którzy mnie ukrzyżują!
45 Uczniowie jednak nie rozumieli znaczenia tego, co powiedział, gdyż duchowy sens Jego wypowiedzi był przed nimi zakryty. Jednocześnie, obawiając się reakcji pozostałych, nie poprosili Go o wyjaśnienie.
46 Ich umysły były bowiem pochłonięte sporem, który z nich będzie ważniejszy w Królestwie Bożym.
47 Jezus, doskonale rozpoznając, co nurtuje ich serca, przywołał jakieś dziecko, postawił je przy sobie
48 i rzekł: Kto z was z mojego powodu przyjąłby postawę uległości wobec brata lub siostry w wierze, choćby nawet były to osoby jak to dziecko mało ważne i niepiastujące znaczących pozycji, niech wie, że czyni to wobec mnie. Kto zaś jest mi uległy, jest poddany Temu, który mnie posłał. Zrozumcie w końcu, w Królestwie Bożym prawdziwe znaczenie i prawdziwą wielkość ma ten, kto się uniża, by służyć innym.
49 Wtedy odezwał się Jan: No dobrze, Mistrzu, ale jak to pogodzić z faktem, że przecież to nas wyróżniłeś i nam udzieliłeś szczególnej władzy? Korzystając więc z tego przywileju, gdy spotkaliśmy człowieka, który, powołując się na Ciebie, wyrzucał demony, zabroniliśmy mu tego, ponieważ nie należał do naszej grupy.
50 Jezus tak mu odrzekł: Nie powinniście byli tak się zachować! Nie zabraniajcie ludziom czynić takich rzeczy! Kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.
51 Kiedy czas Jego odejścia z tego świata był już blisko, Jezus zdecydował, uda się do Jerozolimy.
52 Wysłał więc przed sobą posłańców, by ruszyli przodem i przygotowali Mu odpoczynek w jednej ze wsi samarytańskich.
53 Jednak mieszkańcy nie chcieli Go tam przyjąć, gdyż zorientowali się, zmierza do Jerozolimy.
54 Wtedy Jakub i Jan, którzy byli tymi posłańcami, spytali Jezusa: PANIE, czy chcesz, byśmy rozkazali jak to uczynił Eliasz
55 Jezus ze smutkiem spojrzał na uczniów i upomniał ich: Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jakiego ducha myślenie teraz prezentujecie!
56 I poszli do innej wsi.
57 Pewnego dnia, gdy byli w drodze, ktoś złożył Jezusowi deklarację: Chciałbym Ci towarzyszyć wszędzie, gdzie tylko pójdziesz.
58 Lecz Jezus tak mu odparł: Przyjacielu, czy przemyślałeś koszt takiej decyzji? Lisy bowiem mają swe nory, a ptaki swoje gniazda, lecz ja, jako człowiek, nie mam na Ziemi własnego miejsca.
59 Kiedy indziej wezwał On jakiegoś człowieka słowami: Chodź ze mną! Ten zaś odparł: PANIE, daj mi czas do chwili, ojciec mój zestarzeje się i umrze, a wówczas chętnie pójdę za Tobą.
60 Temu Jezus odpowiedział: Nie oglądaj się na swoje stare, ziemskie życie! Troski o sprawy światowe pozostaw tym, którzy duchowo martwi! Ty zaś chodź ze mną, aby Dobra Wiadomość o Bożym Królestwie została ogłoszona wszystkim!
61 Jeszcze inny człowiek, słysząc wezwanie Jezusa, tak powiedział: PANIE, dobrze, pójdę za Tobą, lecz pozwól, że najpierw pożegnam się z rodziną i z przyjaciółmi.
62 Temu Jezus tak rzekł: Posłuchaj mnie! Kto bierze pług i rozpoczyna orkę, lecz ciągle ogląda się wstecz, nie jest dobrym oraczem, podobnie jak ten, kto postanawia iść za mną, lecz nieustannie wzdycha z tęsknotą za swym starym życiem. Tacy ludzie nie użyteczni dla Bożego Królestwa!